Bravados - Forum klanu Oblivion w L2 na serwerze AL

Bravados
Idź do strony 1, 2 Następny

Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi

Forum Forum klanu Oblivion w L2 na serwerze AL Strona Główna » Rekrutacja » Bravados

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat

Autor

Wiadomość

Bravados

Dołączył: 06 Cze 2009
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

Wysłany: Sob 13:43, 06 Cze 2009 Temat postu: Bravados

Wszedłszy do stodoły rozejrzał się gospodarskim okiem. Aparatura do pędzenia bimbru stała, jak ją zostawił wczoraj, nikt przy niej nic nie gmerał. Musnął opuszkami palców beczkę z zacierem - wyczułby zmianę aury, którą wczoraj nałożył na nią, w końcu miała go poinformować o podejrzanych zmianach w zacierze. Rzucił pobieżnie okiem na składniki, po czym rozpalił ogień pod aparaturą. Usiadł na stołku, po czym wrócił wspomnieniami do wydarzeń sprzed dwóch dni...
***
Leżący kamael drgnął, gdy nie wiadomo skąd wystrzelona strzała zagłębiła się w ramę leżaka parę centymetrów od jego głowy. Uniósł brwi. Ostatnio coraz rzadziej zdarzało się, że ktoś chciał go zasztyletować lub ustrzelić z łuku, zwłaszcza w takie piękne, letnie popołudnie, ale skoro ktoś chciał właśnie to zrobić, nie było chwili do stracenia.
Nie przesypała się nawet szczypta piasku w klepsydrze, a już leżał plackiem na ziemi, a w jego ręce tkwił ostry niczym brzytwa sztylet. Następna strzała utkwiła we framudze drzwi metr od jego głowy. Od kolejnej spadła donica z kwiatami zasypując Bravadosa dużą ilością piasku. Zaklął wściekle i zaczął się czołgać. Wróg, usadowiony nie wiadomo gdzie, w każdym razie w bliskiej okolicy, umilał mu pełzanie, śląc w jego kierunku strzałę za strzałą.
Rozprysła się okienna szyba. Odezwało się głucho trafione wiadro. Nieznacznie ucierpiały drzwi od szopy. Kamael doczołgał się do zapasowego wejścia do piwniczki i dopiero tam poczuł nieznaczną ulgę.
Kimkolwiek był łucznik, z całą pewnością chciał go zabić. Bravados przez ostatnie dwa lata przeżył tyle zamachów na swoje życie, że czuł to w lotkach skrzydła. Ściągnął z głowy kapelusz i uniósł go na kawałku kija przez dymnik. Nic się nie wydarzyło. Kiedy jednak wysunął go przez drzwiczki piwniczne, łucznik znów dał o sobie znać. Strzała przybiła kapelusz do drąga, zaś impet uderzenia wyrwał go Skrzydlatemu z ręki. Kamael przyjrzał się wystającemu grotowi z uwagą. Łucznik używał paskudnych strzał z nadpiłowanym grotem, które po wbiciu się w ciało ofiary rozszczepiały się robiąc jatkę w środku. Bravados poskrobał się sztyletem po potylicy, po czym zaryglował drzwi i wydobywszy z kąta flaszkę bimbru pociągnął z lubością solidny łyk.
- Jeśli naprawdę chce mnie zabić, to zaraz tu będzie – mruknął cicho.
Pół flaszki później usłyszał odgłosy skradania. Ktoś przy drzwiach prowadzących do piwniczki. Bravados czknął, poprawił tkwiący za pasem sztylet i wyciągnąwszy z pochwy rapier podkradł do drzwi. Ten po drugiej stronie wsadził w szczelinę ostrze ładnego, khazadzkiego sztyletu długości dobrych piętnastu cali i usiłował podważyć nim zasuwę. Kamael popatrzył na ostrze i podrapał się w zamyśleniu po głowie. Ten tam na zewnątrz to był lepszy fachowiec. Szkoda tylko, że zezulec.
Bravados schował rapier z powrotem do pochwy i cofnął się w głąb pomieszczenia. Łyknął jeszcze trochę samogonu, po czym uśmiechnął się wrednie. Odstawił flaszkę na ławę i zaczął inkantację zaklęcia, wykonując odpowiednie gesty rękoma. Gdy skończył, w stronę drzwi pomknęła kula ognia, niszcząc je oraz wypalając obszar w promieniu metra od wyjścia.
Skrzydlaty pomału wychylił się i zlustrował bacznie okolicę. Na wypalonej ziemi leżała ciemniejsza kupka popiołu. Pogrzebawszy w niej chwilę znalazł osmalony medalion z symbolem Kościoła Einhasad.
- Znowu?! – rzucił w przestrzeń – Tylko dlatego, że nie sprzątnąłem jednego anioła?!
Pokręciwszy się chwilę znalazł osmalony sztylet napastnika. Mimo wystawienia na ogień był nadal ostry. Brav bez żenady przywłaszczył go sobie.
- To się przyda – mruknął z uśmiechem. Poszedłszy do szopy nastawił zacier na noc i wyjąwszy strzałę tkwiącą jeszcze w drzwiach poszedł przysypać popiół ziemią. Po skończeniu rozejrzał się raz jeszcze po obejściu i zadowolony poszedł spać.
***

Cd(może)n...

Post został pochwalony 0 razy