|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Zagadka
Dołączył: 19 Gru 2005
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:50, 12 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Po krotkiej przerwie, wracam...
Antrill czul zimna stal noz na gardle i intensywnie zastanawial sie co zrobic, mial do wypelnienia misje, nie mogl zawiesc. Mezczyzna przykladajacy mu ostrze do gardla to Bedrick Snow, jeden z jego podkomendnych karnie wydalony z armii iskazany na 10 lat ciezkich robot za niesubordynacje i zniewazenie oficera, tym oficerem byl Antrill. Poklocili sie o niewykonanie jakiegos rozkazu przez Snowa, a dla Antrilla slowo przelozonego bylo swiete. Chical sam zalatwic sprawe, ale mialo to miejsce w otoczeniu innych oficerow i jedynym sposobem na rozwiazanie tego problemu bylo podanie Bedricka Snowa pod sad oficerski.
kapitan zapomnial o tej sprawie, bo takie rzeczy w wojsku zdarzaja sie czesto, jednak zwykle oficerowie sami wymierzaja kare swym krnabrnym podkomendnym, rzadko takie sprawy trafiaja pod sad. Bedrick Snow widocznie nosil w sobie jakas uraze i chcial teraz ja sobie powetowac. Czas jednak byl najmniej odpowiedni do takich rozliczen.
- Chlopcze podnies ten miecz - Zwrocil sie do Ydricka Bedrick - A pozostali nie ruszac sie, bo podetne oficerowi gardlo.
- Zywy stad nie wyjdziesz - odrzekl jeden z zolnierzy, ktory wlasnie sie podniosl i chwytal za miecz.
- Ostrzegam! - powtorzyl Bedrick.
Zaslaniajac sie Antrillem zaczal wycofywac sie do drzwi wyjsciowych. Zaa ktorych tymczasem zaczely dobiegac dziwne dzwieki, wystraszonych koni. Zolnierze zerwali sie zza stolu, pozostali goscie oczekiwali w napieciu dalszego przebiegu wypadkow. Zdezorientowany Bedrick odwrocil sie w kierunku otwierajacych sie drzwi, wykorzystal ten moment Antrill i zanurkowal pod ramieniem przeciwnika, nastepnie mocno kopnal Bedricka w golen. Ten kleknal z jekiem.
- Rzuc mi miecz chlopcze - Zawolal.
Tymczasem z drzwi zaplecza wytoczyl sie poslugacz, ktorego rece splamione byly krwia.
- Zboje napadli na kuchnie - wychrypial i jakkolwiek absurdalnie by to zabrzmialo musialo rozsierdzic barmana, ktory z drewniana palka w rece ruszyl ku zapleczu.
cdn...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
|
|
Zagadka
Dołączył: 19 Gru 2005
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 15:41, 13 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Zolnierze zerwali sie zza stolu i ruszyli w kierunku drzwi, w ktorych pojawilo sie dwoch mezczyzn z obnazonymi mieczami w dloniach. Antrill bedac najblizej drzwi, podniosl miecz rzucony mu przez chlopaka akurat w takim momencie by mogl sie nim zaslonic, gdy z wsciekla furia napadl na niego jeden z mezczyzn. Drugi tymczasem zanurzyl miecz w plecach kleczacego Bedricka. Obaj mezczyzni wygladali na zdeterminowanych by dokonac w karczmie rzezi.
Strazniczka podniosla sie zza stolu, ale usiadla na uspokajajacy gest towarzyszacego jej mezczyzny, tymczasem zolnierze juz byli przy drzwiach, gdzie starli sie z mezczyzna, ktory zabil Bedricka Snowa.
Antrill walczyl ze swym przeciwnikiem i czul, ze slabnie, trudy podrozy dawaly mu sie we znaki, a jego przeciwnik wladal bronia, niegorzej od niego, lecz wygladal na wypoczetego. Z zaplecza rowniez dochodzily odglosy walki, ktore ucichly po ktotkiej chwili. W drzwiach pojawil sie kolejny uzbrojony zbir i ruszyl na pomoc swemu towarzyszowi, walczacemu z czterema zolnierzami.
Towarzyszacy strazniczce mezczyzna wpatrywal sie w drzwi wejsciowe jakby kogos jeszcze oczekujac.
Tymczasem jeden z zolnierzy padl z przebita klatka piersiowa, drugi natomista byl ranny w noge, mimo to zaloga zyskiwala przewage, zabojca Bedricka, slanial sie juz na nogach i caly byl pokryty krwia z wielu otrzymanych ran, towarzysz, ktory przyszedl mu z pomoca, rowniez odniosl rany.
Siedzacy na dachu Pies, widzac ze mezczyzni wbiegaja do karczmy z mieczami, wzial na cel stojacego za nimi drowa, zalowal, ze nie ma kuszy, a jedynie lekki luk, ale mimo to postanowil sprobowac ugodzic elfa. Przymierzyl i puscil strzale w kierunku mrocznego, ten jeden zareagowal szybciej niz lecaca w jego kierunku strzala i zgrabnie uchyli sie przed nia, nastepnie zadarl glowe i spojrzal na dach. Zauwazyl cien przykucnietego Psa i usmiechnal sie z przekasem.
- Jeszcze zdazymy porozmawiac - wychrypial w kierunku dachu. Pies nie czekajac na rekacje elfa, zaczal przekradac sie na druga strone dachu, by znikanac z widoku mrocznego wojownika. Nie mial watpliwosci jak moglo sie skonczyc jego starcie z zakrzywionymi mieczami drowa, postanowil dolaczyc do walczacych w karczmie, na krotkim dystansie jego dlugie noze potrafily byc smiertelnie skuteczne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Eldorf
Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Orc Village Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 0:47, 15 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
(złapal się za głowę)
Jednoznacznie stwierdzam że czekam do zakończenia, bo to dobre jest jak widać.
Lecz jestem ZA przyjęciem na okres próbny, gdyż wytrzymała tyle czasu i opowiada dalej, a jak wytrzymała do tej pory to chyba się nadaje do Pustki. (rechocze)
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Eldorf dnia Pon 0:48, 15 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry » |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|
|
|
|